Wyjazd na Zieloną Szkołę
Siódemka śmiałków z naszej szkoły podjęła wyzwanie i wraz z rówieśnikami ze szkół w Ścinawie Nyskiej i Włodarach wyruszyła na pięciodniowy pobyt w Piwnicznej Zdroju.
Wyjazd obfitował w liczne atrakcje i wzbogacił wiedzę uczniów w wielu dziedzinach, nie tylko tych zgłębianych w szkolnych ławach.
Niewielka Piwniczna Zdrój, malowniczo położona w dolinie Popradu, który rozcina Beskid Sądecki na dwie części: pasma Radziejowej i Jaworzyny Krynickiej, ugościła nas po królewsku. Zmierzając do niej odwiedziliśmy podkrakowski Tyniec i kopalnię soli w Bochni, uczestnicząc tym samym w żywej lekcji historii. Zapierające dech w piersiach krajobrazy południowej Małopolski wzbogaciły naszą wiedzę geograficzną, ale najcenniejszą wiedzę zdobywaliśmy pod okiem wspaniałych wychowawców z Domu Wczasów Dziecięcych – miejsca naszego zakwaterowania. Umiejętności i cenne doświadczenia, których próżno szukać w przestrzeni szkolnej ławy – samodzielność, umiejętność współpracy, posłuszeństwo, dbałość o porządek, punktualność, integracja, wypracowanie kompromisów – stanowiły nie lada wyzwanie. Jednak dwie z naszych uczennic zdały ten życiowy egzamin śpiewająco – Julia Kozik wraz z Amelką Ambroz zwyciężyły w konkursie czystości, zdobywając codziennie najwyższe wartości punktowe za utrzymanie porządku we własnym pokoju. Natomiast Julka indywidualnie została nagrodzona dyplomem zielonej koniczynki – odznaczenia dla osób aktywnie uczestniczących w zajęciach prowadzonych w ośrodku.
Obowiązki były zrównoważone przyjemnościami – zawodami sportowymi na wesoło, konkursem karaoke, dyskoteką, rozśpiewaną biesiadą przy ognisku, ale też wycieczkami. Bliższe wyprawy ukazały nam piękno Piwnicznej z jej zapierającą dech w piersiach jesienną przyrodą, miejscami pamięci, urokliwym ryneczkiem, pijalnią wody mineralnej czy obfitującym w liczne eksponaty Muzeum Regionalnym. Mogliśmy także podziwiać krajobraz Pienin i szczyty Tatr podczas całodniowej wyprawy do Niedzicy i kompleksu basenów termalnych w Białce Tatrzańskiej, natomiast w drodze powrotnej rozsmakowywaliśmy się w prawdziwych wadowickich kremówkach.
Czas pobytu, wypełniony po brzegi atrakcjami, minął niepostrzeżenie. Zawiązały się nowe znajomości, rozrosły się listy kontaktów w telefonach, w uszach jeszcze dźwięczą melodie góralskich piosenek wygrywanych przez panią Elę i panią Joasię, a na podniebieniu czuć smak wyjątkowych potraw serwowanych przez panie kucharki. Tymczasem chowamy skrzętnie wszystkie wspomnienia i mamy nadzieję odwiedzić Piwniczną jeszcze nie raz. (M.B.)